Zbliżający się Nowy Rok sprzyja snuciu wielu planów |
Oczywiście w takich postanowieniach poprawy nie ma nic złego, o ile nasze oczekiwania względem zmian nie są zbyt wygórowane. Zazwyczaj jednak poprzeczkę wieszamy sobie zbyt wysoko, a to sprawia, że szybko przychodzi rozczarowanie i zniechęcenie. Za nimi zaś - porzucenie noworocznych pomysłów. Co zatem robić, by "w tym roku wreszcie się udało"? Na szczęście jest na to sposób:
- nie obiecujmy sobie, że zrobimy coś z dnia na dzień - zamiast mówić sobie "od 1-ego stycznia nie tknę papierosa" lepiej powiedzieć "będę sukcesywnie ograniczać palenie". Z nałogu rzadko udaje się wyjść z dnia na dzień, a zmagania z brakiem używki doprowadzić mogą wyłącznie do frustracji i szybkiej rezygnacji z postanowienia. Lepiej w tym przypadku dać sobie więcej czasu, ale za to być konsekwentnym i rzeczywiście palić mniej;
- nie bierzmy na siebie zbyt wiele - nadmiar postanowień noworocznych może sprawić, że nie zrealizujemy żadnego z nich. Jeśli będziemy obiecywać sobie, że schudniemy, zaczniemy chodzić na basen, zapiszemy się na naukę jakiegoś obcego języka - to szanse na spełnienie wszystkich tych postanowień będą niewielkie. Jesteśmy przecież ograniczeni zarówno czasem, własnymi siłami, jak i zasobami finansowymi. Z wielu planów wybierzmy zatem jeden, który uważamy za najważniejszy;
- nie działajmy sami - o swoich postanowieniach porozmawiamy z kimś bliskim, z rodziną lub przyjaciółmi. Ich wsparcie i doping, a może nawet przyłączenie się do realizowania naszego pomysłu, stanowić będzie wsparcie w chwilach zwątpienia i stanie się dla nas dodatkową motywacją.
I pamiętajmy o jeszcze jednym. 1 stycznia nie jest datą magiczną. Na zmianę swojego życia możemy zdecydować się zawsze. Niezależnie od cyfry widniejącej na karcie kalendarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz