czwartek, 19 grudnia 2013

Jak nie stresować się... świętami?

Przygotowania do świąt bywają stresujące. Niektórzy z nas wyrośli w przekonaniu, że Boże Narodzenie to czas, gdy wszystko musi być absolutnie idealne. Lśniące czystością mieszkanie, samodzielnie przygotowane potrawy wigilijne, prezenty "z najwyższej półki". Aby sprostać własnemu wyobrażeniu o świętach, zaczynamy już na początku grudnia prawdziwą harówkę, a im bliżej 24-ego, w tym większą popadamy panikę. Bo tyle rzeczy jeszcze trzeba przygotować, a tu i praca i inne codzienne obowiązki! Jak to pogodzić? W efekcie zamiast wyciszenia, refleksji i radości związanej z oczekiwaniem na święta, fundujemy sobie i naszym najbliższym maraton, po którym padamy wyczerpani na kanapę i na nic nie mamy już sił. I zastanawiamy się jak to możliwe, że kiedyś było tak pięknie, spokojnie, że czuliśmy tę błogą i przyjazną świąteczną atmosferę?

dekorowanie choinki
Wspólne przygotowania do świąt powinny cieszyć - nie spieszmy się, celebrujmy każdą chwilę spędzoną z najbliższymi

Przypomnijmy sobie, że owo "kiedyś" nie wymagało od nas dążenia do ideału - a konkretnie, my sami nie wymagaliśmy od siebie aż tyle, co dzisiaj. Współczesna pogoń za doskonałością, chęć "przebicia" sąsiadów w udekorowaniu mieszkania, "zabłyśnięcia" na tle rodziny najlepszymi prezentami - zabija ducha świąt. Przy takim nastawieniu Boże Narodzenie przestaje być świętem rodzinnym, które ma nas tak zwyczajnie, po ludzku - cieszyć. Staje się komercyjną maszyną do zdobywania poklasku, a my, wykończeni tym ściganiem się po palmę pierwszeństwa w byciu "naj", w Wigilię jesteśmy zbyt zmęczeni, by docenić świąteczne dni.

Zatem przystopujmy! Przypomnijmy sobie, za co tak bardzo kochaliśmy Boże Narodzenie, gdy byliśmy dziećmi. Czy faktycznie najważniejszy był idealny porządek, lśniące czystością szyby w oknach i drogie prezenty? Nie! Najważniejsze było wspólne przygotowywanie się do świąt, robienie prostych ozdób na choinkę, spotkanie przy stole, oczekiwanie na niespodziankę od Mikołaja (bo podarunek nie był przecież przeliczany przez nas na złotówki), wspólne świętowanie, a potem zabawa z najbliższymi. Jeśli chcemy poczuć tę samą atmosferę co wówczas, po prostu zwolnijmy tempo. Zatrzymajmy się w pogoni za doskonałością, bo w biegu po prostu przegapimy... święta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz