Dzisiejszy wpis będzie krótki, ale nie oznacza to, że nie będzie ważny. Wręcz przeciwnie. Dotyczyć on będzie bowiem zdecydowanej większości z nas.
Chyba każdy z nas zmaga się czasem z trudną sytuacją. Bywa, że spowodowana jest ona przez sytuacje zewnętrzne. Lecz dziś skoncentrujemy się na tych sytuacjach, do których doprowadziliśmy sami - a wówczas ból towarzyszący przeżywaniu trudnych chwil, jest jeszcze większy (o ile zdamy sobie sprawę z tego, że faktycznie sami jesteśmy takiej sytuacji winni). Gdy już pojmiemy, że to z naszej winy cierpią inni, często najbliżsi nam ludzie, taki ból staje się nie do wytrzymania. Bo my, choćbyśmy wyrwali sobie serce, nie jesteśmy przecież w stanie cofnąć czasu i nie zrobić tego, co załamało naszych ukochanych.
Gdy jesteśmy winowajcami i czujemy rozdzierający nas od środka ból (potęgowany świadomością, jak mocno cierpią skrzywdzeni przez nas ludzie), a co gorsza czujemy się bezsilni - mimo wszystko nie poddawajmy się. Jeśli rzeczywiście chcemy odkupić nasze winy, zadośćuczynić drugiemu człowiekowi, musimy dać z siebie wszystko, bez względu na wysiłek jaki przyjdzie nam włożyć w walkę z nami samymi - własnymi wadami, błędami z przeszłości. Musimy też uczciwie przyznać się do nich i je zrozumieć (co jest niezwykle trudne - wiele osób ma bowiem tendencję do obarczania innych winą za swoje własne grzechy). Gdy już jednak w pełni weźmiemy na barki ciężar naszych win i przysięgniemy zrobić wszystko, by stać się lepszymi ludźmi, pomóc tym, których zawiedliśmy - możemy walczyć.
Nie oszukujmy się, nie będzie to proste - ta walka będzie musiała trwać do końca naszych dni, nie możemy nigdy spocząć na laurach ryzykując, że powtórzymy błędy z przeszłości i znów zranimy ukochaną osobę czy osoby. Ta walka wymagać będzie ciężkiej pracy, a jej efektów nie zobaczymy z dnia na dzień. Często możemy mieć wrażenie, że nie damy już rady, że świat się dla nas skończył, a dalsze życie nie ma sensu. Jest jednak coś, co może utrzymać nas przy życiu i nas wzmocnić. Nadzieja, że uda nam się przezwyciężyć własne wady i stworzyć lepszą, wspólną przyszłość dla nas i dla naszych bliskich, których tak bardzo zawiedliśmy.
Nie oszukujmy się, nie będzie to proste - ta walka będzie musiała trwać do końca naszych dni, nie możemy nigdy spocząć na laurach ryzykując, że powtórzymy błędy z przeszłości i znów zranimy ukochaną osobę czy osoby. Ta walka wymagać będzie ciężkiej pracy, a jej efektów nie zobaczymy z dnia na dzień. Często możemy mieć wrażenie, że nie damy już rady, że świat się dla nas skończył, a dalsze życie nie ma sensu. Jest jednak coś, co może utrzymać nas przy życiu i nas wzmocnić. Nadzieja, że uda nam się przezwyciężyć własne wady i stworzyć lepszą, wspólną przyszłość dla nas i dla naszych bliskich, których tak bardzo zawiedliśmy.
Pozostawiamy Was z piękną piosenką Jana Pietrzaka, zatytułowaną właśnie "Nadzieja".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz